poniedziałek, 27 października 2014

Bahman Ghobadi "Czas nosorożca"

Bahman Ghobadi, Czas nosorożca, okres ochronny na czarownice, wrzosowa polana, Carmaniola
Credit Line: Filmweb

gatunek: dramat
produkcja: Iran, Turcja (2012)
reżyseria: Bahman Ghobadi
scenariusz: Bahman Ghobadi



Śmierć duszy

Trzy podejścia i ani razu nie udało mi się obejrzeć filmu w całości. Tyle dobrego, że ostatni raz zobaczyłam prawie (prawie robi różnicę) od samiutkiego początku. Na tyle, by wiedzieć o co w filmie chodzi i skąd się wziął tytuł. 

Iran. Rewolucja islamska. Irański poeta kurdyjskiego pochodzenia Sahel (Behrouz Vossoughi) i jego żona Mina (Monica Bellucci) zostają oskarżeni i skazani z powodu donosu, który złożył zakochany w Minie kierowca. Sahel, podobno pisał kontrrewolucyjne wiersze, ona - jego żona, go wspomagała; on otrzymał wyrok 30 lat więzienia, ona dziesięciu. Mina po odsiedzeniu wyroku i wyjściu na wolność otrzymuje nieprawdziwą informację, że jej mąż zmarł. On, wychodząc po trzydziestu latach odnajduje ją w Stambule. Tyle na temat treści, bo ani to recenzja, ani streszczenie a ze mnie żaden znawca kina. Ot, kilka luźnych myśli.


Na samym początku, na siedzeniu samochodu Miny widzimy okładkę wydanego właśnie tomiku poezji Sahela pt. "Ostatni wiersz nosorożca". I poematy (z tego tomiku?), surrealistyczne, posępne, towarzyszą pejzażom, które choć realne wydają się pochodzić z koszmarnych snów. Poezja zastępuje w filmie dialogi, których prawie nie ma. U Ghobadiego mówią wiersze i obrazy.

Jakież ostrze spada na jej ciało
absolutna biel wypełnia twoje oczy
...
zapala zapałkę pod wodą
Cierń utkwił w twoim gardle
trzyma cię tam
...
będziesz unosić się na wodzie
i nikt tego nie zauważy
...
Kiedy wiersz w tobie umrze
jego zwłoki zaczną śmierdzieć.

To nie całość, poszarpane fragmenty wypowiadane w scenie, w której Sahel stoi przywiązany do słupa na dziedzińcu więzienia a z nieba sypią ogromne płatki mokrego śniegu i... spadają żółwie. Maleńkie żółwiki.

Co się dzieje w twojej odwróconej skorupie
...
Dwa żółwie upadają na grzbiet
szorują skorupami o zimną ziemię...

Jak Sahel i Mina.

  • skalisty brzeg morza, fale rozbijające się o kamienie; 
  • pustynia, nosorożce biegnące wprost na samochód - szarża siedzącego za kierownicą Sahela;
  • tonący nosorożec - wolno, wolniutko opadający na dno - jak żółw upadający na grzbiet; 
 Wszystkiemu towarzyszy deszcz, śnieg, rozproszone światło, nieostrość, prawie brak kolorów. I wiersz o nosorożcach, ponury, bez iskry nadziei. 

Czas okrywa cię jak skóra nosorożca.

Tyle tylko zapamiętałam. Szkoda, bo może zrozumiałabym więcej. Zarówno Sahel, jak i Mina pozostają wrażliwi i zachowują swą miłość mimo upływu czasu. Ale wiek i stracone lata uniemożliwiają im powrót do siebie. Niby są okryci skórą nosorożca, ale wbrew powszechnemu mniemaniu ta skóra ich nie chroni; oddziela ich od świata zewnętrznego i siebie nawzajem. Zamarłe dusze.




 

2 komentarze:

  1. Ładnie tu! :-)

    Jakoś nie mogę dopaść tego nosorożca. (Ale za to namierzyłam już "Drogę do domu", więc to już kwestia czasu ;-)).

    To, co piszesz o tym filmie, nasuwa mi pewne skojarzenia, ale czy właściwe??? Kluczem do zagadki wydaje mi się więzienie. Oczywiście jestem skłonna rozumieć je metaforycznie: więzienie, do którego człowiek trafia w pewnym momencie swojego życia (w połowie drogi, pisze Dante). Kobieta na 10 lat, mężczyzna na 30. To by zgadzało się z grubsza, ale nie mogę zagwarantować, że to dobry trop.

    Na YouTube widziałam, kątem oka i bez głosu, filmik z konferencji prasowej na temat "Czasu nosorożca". To druga konferencja prasowa, którą oglądałam z udziałem Moniki Bellucci, i na obu przemawia głównie Monica. Pierwsza konferencja była o włoskim filmie "Mężczyzna, który kocha" Marii Sole Tognazzi, w którym Monica też gra, tzn. jest piękna, bo prawdziwe aktorstwo reprezentuje tam Ksenia Rappoport. Tytuł po polsku brzmi głupio, ale film dobry. Może to nie Fellini, ale włoska szkoła bądź co bądź, a w tej szkole sami Irańczycy pobierali nauki. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję - lubię taką kolorystykę. :)

    Co do filmu, to więzienie niewątpliwie odgrywa tu ogromną rolę - nie tylko metaforyczną - oboje przeżywają tam straszne rzeczy. Gdzieś wyczytałam, że film nawiązuje do autentycznych przeżyć pewnego kurdyjskiego poety - przyjaciela Ghobadiego, a i do jego własnej historii też - po emisji "Nikt nie rozumie perskich kotów" musiał emigrować, bo w kraju czeka go więzienie. "Czas nosorożca" był kręcony w Stambule. Nie będę pisać więcej, bo popsuję przyjemność oglądania - sama się jeszcze załapię jak będę miała okazję i może RAZ obejrzę całość!

    Co do gry aktorskiej, to mam wrażenie, że aktorzy użyczyli tam jedynie swoich smutnych, zrezygnowanych twarzy. I oczu! Ale to wystarczyło. Przynajmniej mnie. A Ghobadi przyciąga mnie coraz mocniej, muszę sobie zorganizować powtórkę z "Czasu pijanych koni" i te perskie koty mnie nęcą, oj, nęcą. :)

    OdpowiedzUsuń