pod rozpalającym się, spokojnym niebem
przejrzystość chwili pozwalająca dojrzeć
jak oddycha ziemia, jak lekko;
doskonały kulisty kształt, z którego nic nie wynika
– ledwie, ledwie trochę piękna, kwitnienie mleczy
i białych koniczyn na spadzistych łąkach, jak teraz
w niebieskawym, miękkim powietrzu.
I krew, noc otwarta i głodna.
A jeśli miłość, to rzadko, niechętnie
i jakoś tak obok nas.
Marzanna Bogumiła Kielar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz